Nieoczekiwane spotkanie nad Rodanem.

Słońce stało już wysoko — zbyt wysoko, by marzyć o idealnym świetle. Kontrast ostry, cienie twarde, powietrze drżało od gorąca. Nie był to czas na robienie zdjęć… raczej na odpoczynek i obserwację. Stanąłem nad Rodanem, wsłuchany w cichy szum wody.

Nic się nie działo. Wysokie słońce, rozedrgane powietrze, zapach lata. Zatrzymałem się tylko na chwilę, by podejść do brzegu. Zobaczyć, co można zobaczyć, może kaczki, łabędzie, może czapla?

I wtedy on się pojawił. Niespodziewanie. Zaskoczył mnie — nie byłem gotowy. Żadnego planu, żadnego kamuflażu. Krótkie spodenki, aparat w dłoni, zero profesjonalizmu. A jednak… coś w tym spotkaniu było prawdziwe.

Stałem w cieniu, słońce miałem za plecami. Może mnie nie zauważył. A może po prostu zignorował — bo w świecie natury czasem to my jesteśmy tylko gośćmi.

Tak właśnie powstała ta seria. Spontaniczna, nieplanowana, zrodzona z chwili, z gorącego powietrza nad Rodanem i z cichego zdziwienia: że nawet wtedy, gdy nic nie robimy, może wydarzyć się coś niezwykłego.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć z tej krótkiej, ale pełnej życia foto-chwili nad Rodanem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *