Czasami trzeba się przygotować…

To była zasiadka, którą przygotowywałem przez kilka dni z cierpliwością i uważnością. Każdego dnia doglądałem miejsca, starannie wysypując ziarno w odpowiednich punktach, tak aby ptaki zaczęły traktować je jak jedno z wielu miejsc, które odwiedzają w poszukiwaniu pożywienia – a nie jako jedyne źródło jedzenia.

Dziś mogę wreszcie podzielić się pierwszymi efektami tej pracy. Na zdjęciach zobaczycie czubatkę i sikorkę ubogą, a dla towarzystwa – zawsze ciekawskiego kowalika. Chwile spędzone w obserwacji tych małych mieszkańców lasu przypominają, jak ważna jest cierpliwość i szacunek wobec przyrody.

Zapraszam do oglądania!

Ta jedna chwila…

Czasem najlepsze zdjęcia wymagają nie tylko dobrego sprzętu i znajomości terenu, ale przede wszystkim cierpliwości. Tego dnia nad rzeką Ouvèze w Ardèche wszystko było dopięte na ostatni guzik: miejsce sprawdzone wcześniej, statyw ustawiony, tło przeanalizowane. Jedynym przeciwnikiem okazało się słońce, które świeciło z zawziętością, tworząc mocne kontrasty i trudne warunki do fotografowania.

A jednak — właśnie w takich momentach przyroda uczy pokory. Przez kilka godzin czekałem na tę jedną chwilę, aż zimorodek pojawi się na swoim ulubionym konarze. Gdy w końcu przyleciał, wszystko nabrało sensu. Intensywne barwy jego piór odbijały światło, a nawet te kontrasty stały się częścią opowieści.

To była chwila nagrody: spotkanie z małym, szybkim klejnotem rzeki. Chwila, która przypomina, że fotografia przyrodnicza to nie tylko obraz — to przeżycie, cisza i ogrom satysfakcji, kiedy natura pozwala się podejść naprawdę blisko.

Dziś króluje modraszka.

Dziś na zdjęciach króluje modraszka.
Mam do niej szczególną słabość. Mała, pełna energii, zawsze w ruchu. Chyba najmniej płochliwa z całej tej drobnej ekipy, a ten niebieski… cóż — mój ulubiony kolor nie mógł trafić lepiej. Temu wszystkiemu towarzyszyła też koleżanka bogatka i dołączyła się sójka.

To była zasiadka. Miejsce może nie idealnie przygotowane, ale za to praktyczne i skuteczne. Odrobina ziaren, dobrze dobrany patyk przywiązany do obalonego drzewa, kamuflaż… i przede wszystkim cierpliwość. Reszta przyszła sama.

Bogatka przylatywała pewnie, jakby dokładnie wiedziała, że to jej scena. Krótkie przysiady, szybkie spojrzenia, błysk oka i znów w ruchu. Ten nieustanny taniec sprawia, że trudno oderwać od niej wzrok — i jeszcze trudniej przestać naciskać spust migawki.

Czasem nie potrzeba idealnych warunków ani spektakularnych scenerii. Wystarczy mały ptak, chwila ciszy i uważności — a natura robi resztę.

Drugie spotkanie nad rzeką Ouvèze

To była prawdziwa zasiadka nad rzeką Ouvèze w Ardèche, pełna ciszy, skupienia i szukania idealnego kadru. W końcu pojawił się on — pluszcz, niezwykły ptak rzek górskich. Niski, krępy, z białą piersią i ciemnym upierzeniem, poruszał się pewnie po kamieniach, zanurzał w wodzie i nurkował jak mały akrobata. To jeden z nielicznych wróblowatych, który potrafi chodzić po dnie rzeki i pływać pod wodą, a jego obecność świadczy o czystości środowiska.

Obserwowanie go i próba uchwycenia właściwego światła — tak, by jego sylwetka wyraźnie odcinała się od nurtu — było pięknym wyzwaniem. Ta sesja uświadomiła mi też ograniczenia mojego sprzętu – obiektywu. Właśnie dlatego coraz poważniej myślę o zakupie jaśniejszego…