A bohaterami tego dnia były żołny…

Upał tego dnia był naprawdę wyjątkowy. Powietrze falowało tak mocno, że obraz drżał nawet przed naciśnięciem spustu migawki. W takich warunkach fotografowanie to zawsze wyzwanie — wszystko wydaje się uciekać, rozmywać, chować w drgającym gorącu. A jakby tego było mało… zapomniałem karty pamięci. Klasyk. Na szczęście niedaleko mieszka mój kolega Bartek, który dosłownie uratował wyprawę — pożyczył kartę, bez której nie zrobiłbym ani jednego ujęcia. Dzięki, Bartek!

Miejsce, w którym powstały te zdjęcia, leży niedaleko Bourg-Saint-Andéol i Pierrelatte — kawałek dzikiej, otwartej przestrzeni, gdzie natura wciąż gra pierwsze skrzypce. To naprawdę niesamowity teren, idealny dla miłośników ptaków i fotografii.

A bohaterami tego dnia były żołny — jedne z najpiękniej ubarwionych ptaków Europy. Smukłe, z długimi skrzydłami, z intensywnymi barwami żółci, zieleni, turkusu i brązu, wyglądają jak żywe pędzle zanurzone w palecie tropikalnych kolorów. Żołny to mistrzowie polowania w powietrzu — szybkie, zwinne, eleganckie. Specjalizują się w chwytaniu owadów w locie, szczególnie pszczół i os, które najpierw ogłuszają, a potem pozbawiają żądła o gałąź.

Czekałem na ten moment długo, w słońcu i gorącu, ale kiedy żołny zaczęły przelatywać nad piaskową skarpą, cała trudność nagle miała sens. Każde zdjęcie było małym zwycięstwem nad warunkami — i nagrodą za cierpliwość.

Jeśli ktoś szuka miejsca, które naprawdę potrafi zachwycić przyrodą, to okolice Bourg-Saint-Andéol i Pierrelatte mogę polecić z całego serca. A żołny… cóż, one same zrobią resztę.